zuber

napisał o Harry Potter i insygnia śmierci: Część I

Najlepszy Harry Potter, jakiego do tej pory widziałem, a widziałem wszystkie 7 wydanych dotąd części (chociaż książki nie przeczytałem ani jednej, przyznaję się bez bicia). Najpierw Bill Nighty, grający Ministra Magii, skłonił nas kilka razy do głośnego śmiechu (skojarzeń z jego rolą w Love Actually nie dało się uniknąć). Od połowy zaś film staje się prawie offowy, pełen bardzo ciasnych ujęć trójki bohaterów, błąkających się po skandynawskich (?) pustkowiach. To już coś więcej niż rzemiosło.

Bill Nighy będzie mi się kojarzył jeszcze długo z Davy Jonesem z "Piratów z Karaibów" i Victorem z "Underworld". Zaszufladkował się u mnie. Do dwóch szufladek.